Ściany wykończone glinianym tynkiem, drzwi z łukami, organiczna bryła pieca opalanego drewnem, a do tego ikony designu, mosiężne akcenty i ledowe oświetlenie – czy da się to ze sobą połączyć? Podwarszawski dom dwójki muzyków pokazuje, że tak. I to ze świetnym efektem, tworząc postmodernistyczną harmonię w leśnym otoczeniu.
Projekt – Aleksandra Dobrowolska-Grobel | Anna Wójcicka-Legień
Photo – Moodauthors
Marzenie kucharza: gliniany piec opalany drewnem
W oceanie popularnych, typowo nowoczesnych wnętrz ten otulony lasem dom zdecydowanie się wyróżnia. A wszystko zaczęło się od miłości jego właściciela do gotowania i marzenia o kuchni opalanej drewnem. Czerpiąc inspirację z meksykańskich palenisk i ręcznie lepionych glinianych kominków, projektantki Aleksandra Dobrowolska-Grobel i Anna Wójcicka-Legień stworzyły wyjątkową koncepcję masywnej kuchennej wyspy o surowym wykończeniu, przywodzącej na myśl dawne piece z wiejskich domów. W tym wypadku jest to jednak mariaż z nowoczesnością, bo oprócz kuchni na drewno, wyspę wyposażono również w płytę indukcyjną i współczesny piekarnik. I właśnie taki koktajl elementów tradycyjnych, naturalnych oraz nowoczesnych znajdziemy w całym domu.
Gliniane tynki dla miękkości i przytulności
Organiczna bryła kuchennej wyspy stanowi serce tego domu i wyznaczyła kierunek dla całego projektu, w którym inspirowane przyrodą kształty i tekstury oraz surowe materiały zaskakująco płynnie łączą się z designem drugiej połowy XX wieku i zupełnie współczesnymi akcentami.
Ściany zostały wykończone strukturalnym tynkiem glinianym Santerra w kolorze Golden Beige, tworząc nieco rustykalne tło i przywołując skojarzenia z dawnymi domami z południa Europy czy hacjendami w Kalifornii oraz Ameryce Środkowej. W połączeniu z drewnianymi meblami, deskami na suficie i mosiężnymi dodatkami, glina tworzy tu przytulny, ciepły nastrój.
Barwa i nieregularna faktura glinianego tynku nadały powierzchniom miękkości (co potęgują również zaoblone krawędzie i łuki). Otynkowane zostały nawet ukryte drzwi – projektantkom zależało na osiągnięciu płynnego wykończenia w całej przestrzeni, aby stworzyć iluzję, że wnętrze jest uformowane z jednego materiału. Dzięki takiemu zabiegowi i wprowadzeniu inspirowanej przyrodą palety barw – beży, brązów i zgaszonej zieleni, dom koresponduje z otaczającą go naturą i zaprasza ją do środka, dając poczucie harmonii.
Gdzie natura spotyka się z designem
Surowe, organiczne materiały i faktury ścian, sufitów czy kuchennej wyspy tworzą również kontrast dla perełek designu: kultowej sofy Camaleonda z 1970 roku, wspaniałego cementowego stołu Tobi-Ishi (dzieła Edwarda Barbera i Jaya Osgerby’ego, przywołującego polerowane kamienie w japońskich krajobrazach) czy pomarańczowych krzeseł Ekstrem. A to wszystko uzupełnia kolekcja glinianej ceramiki, wykreowanej przez właścicielkę domu. I choć z pozoru są to elementy, które trudno ze sobą połączyć, razem tworzą fascynującą, nieoczywistą i postmodernistyczną przestrzeń, dającą domownikom poczucie bliskości z naturą. Płynnie łącząc się z różnorodnymi elementami projektu, gliniane tynki pokazały tu swoje wszechstronne możliwości zastosowania i ponadczasowy urok.